Powered By Blogger

piątek, 9 stycznia 2015

Jak zdobywaliśmy Amerykę - Sandusky



Ktoś zapyta: dlaczego Ameryka? – A dlaczego nie? – pozostaje prosta odpowiedź. 31  maja 2013 nasze nogi stanęły na amerykańskiej ziemi. 

Grill. Dzień wolny.
Warszawa – Paryż, potem Paryż – Detroit. Wiecie, że mimo ważnej wizy, prawo stanowi, iż pogranicznik ma prawo Cię zawrócić prosto z lotniska? Niepewność trwała do samego końca. Po przybiciu stempla w paszport nie było już żadnych przeciwwskazań. Następnie przesiadka do ok. 50 miejscowego odrzutowca i w drogę do  Cleveland, z którego już tylko godzina drogi samochodem do naszego docelowego miasteczka Sandusky w stanie Ohio. Jeden dzień, 3 różne samoloty, dwie przesiadki. Dlaczego Ameryka? Pomysł narodził się przed wakacjami 2012 roku.

Niekończące się długie proste. Sandusky
Byliśmy sfrustrowani. Dwie zaplanowane wcześniej przez nas podróże nie doszły do skutku. Powody były różne, od braku czasu, przez brak gotówki, a może czasem braku ostatecznego zdecydowania. Obiecaliśmy sobie „dość tego!” . Podczas jednego z wieczorów kolejny raz podróżowaliśmy palcem po mapach przemierzając cały świat. W końcu nasza uwaga skupiła się na USA. Dlaczego by nie? 

Jedne z lepszych domów.
Od razu w głowie ułożył się plan, co można by zrealizować w Stanach, co zobaczyć, zwiedzić, gdzie pojechać. Zaskakujące jest to, że podróż, która została wykonana prawie półtora roku później była niemal w stu procentach zgodna z założonym planem. Niemal w stu procentach, gdyż ta rzeczywista przerosła wszelkie oczekiwania i zakładane rezultaty.

Amerykańskie wozy nie znudziły się nam ani przez moment
USA okazały się bezkonkurencyjnym faworytem, a nasza uwaga od tej pory skupiła się na odkryciu sposobów jak można tam jechać. Praca domowa – zbadać wszystkie możliwości. Już po dwóch dniach znaliśmy przynajmniej kilka programów wymiany, kilka stron internetowych, które mogą okazać się pomocne. 


Korzystając z faktu, iż ciągle byliśmy studentami zdecydowaliśmy się na program wymiany studenckiej. Owy program wydał się atrakcyjny zarówno pod względem samej oferty jak i pod względem cenowym. Jedynym „ale” jest małe prawdopodobieństwo nieotrzymania wizy, gdyż ta nigdy nie jest gwarantowana w 100%. Po dokonaniu formalności i szeregu opłat, spełnieniu wymogów formalnych, rozmowa o wizę ustalona została na II połowę maja. Wizy dostaliśmy bez problemu.

Sandusky ciąg dalszy
31 maja polecieliśmy z Warszawskiego Okęcia na lotnisko De Gaulle’a w Paryżu by stamtąd odlecieć do Detroit a następnie do Cleveland. Już sama podróż trzema samolotami wydawała się być i w rzeczywistości była ciekawym przeżyciem samym w sobie. 
Stany sprzyjały nowym znajomościom
 Wiele godzin spędzonych w samolocie, pierwszy raz tak wiele. Po osiągnięciu Cleveland, kolejny raz udało nam się złapać okazję i samochodem pojechaliśmy do Sandusky, gdyż jak się okazało w Stanach publiczny transport stoi na poziomie o kilka klas niższym niż europejski. Duże podziękowania dla naszych koleżanek z Ukrainy. Anastazje – do o Was i dla Was, jeszcze raz, wielkie dzięki!

Naszym celem był Cedar Point – największy park rozrywki w USA, światowa stolica Rollercosterów. Ciekawostka, Cedar Point, polożone jest w miejscowości Sandusky, założonej w XIX wieku przez polskiego szlachcica nazwiskiem Sadowski.

Nie wszyscy dali radę...
Ameryka robi wrażenie na każdym kroku. Ogromne budynki, dużo betonu, policja, straż graniczna w pełnym uzbrojeniu, psy, radiowozy. Nagle przypominają się sceny z amerykańskich filmów i zaczynasz to rozumieć. Pieszy w Stanach nie ma szans przetrwania. Duże odległości, w dodatku określane w milach są nie do przejścia w krótkim czasie. W Stanach musisz posiadać samochód. Wiedzieliśmy to już na samym wstępie. 


Żółte autobusy Blue Bird
W Sandusky zamieszkaliśmy w akademikach studencko-pracowniczych na terenie Cedar Point. Sprawy administracyjne obyły się bez większych trudności. Było gdzie spać, było co zjeść, znaliśmy grafik na najbliższe 5 dni. Kilka szkoleń, poznanie organizacji i pracodawcy, bezpłatny dostęp do atrakcji parku, ale przede wszystkim integracja z rzeszą około 3 tysięcy innych studentów z całego świata, którzy przyjechali tutaj w ramach tego samego programu. 

i integracji ciąg dalszy
Oczywiście integracja najszybciej przebiegała w ramach tego samego piętra w akademiku; sąsiadów poznawało się najszybciej. W naszym przypadku była to Europa Wschodnia – Rosjanie, Ukraińcy, Polacy – w przeważającej mierze.   
 
Otyłość - największa zmora Amerykanów
Mając sporo wolnego czasu próbowaliśmy zwiedzić Sandusky na pieszo. Po prawie dwóch godzinach marszu, stwierdziliśmy, że trzeba powoli wracać do bazy.  Owszem, dotarliśmy do centrum miasta, ale sklepu po drodze nie było – a to on wlasnie był celem podrózy. Ulice pod kątem prostym, nawigowanie bardzo łatwe.

Bankomat typu "drive thru"
 Mieliśmy skrawek Ameryki – tekturowe, ‘jednorazowe’ domy, gdzie europejczyk stwierdza: „jak tak można mieszkać”, widzieliśmy nawet akcję policji i straży pożarnej podczas wypadku. Samo Sandusky, jako miejscowość nadmorska posiada kilka przystani, barów i klubów , ale jego największą atrakcją jest już wcześniej wspomniany Cedar Point.   
 
Cedar Point - widok z pokoju
Zwiedzając miejscowy komisariat policji, dowiedzieliśmy się, iż w Stanach trudno szukać czegoś takiego jak nasz polski spożywczak. Na zakupy trzeba jechać do tzw. Mall’u. Każde miasto ma swój Mall. Sandusky Mall jest daleko stąd, na nogach nie ma szans… Jadąc do Mall’u kupisz wszystko, zatankujesz auto i zjesz, jest to cały kompleks sklepów, jakby galeria tylko rozłożona w poziomie, aby leniwi Amerykanie nie chodzili po schodach. 

W drodze do Mall'u
Jedną z naszych pierwszych zmotoryzowanych podróży w Stanach była podróż do hipermarketu autobusem typu BlueBird – typowym amerykańskim  busem szkolnym, znanym  wszystkim z filmów. Jak wcześniej napisałem, odległości w USA są na tyle duże, że o pójściu gdziekolwiek na nogach nie ma mowy. Na szczęście Cedar Point posiadał małą flotę kilku wysłużonych autobusów, które kilka razy dziennie zawoziły tabuny wygłodniałych pracowników – studentów do sklepu (Wallmart, część Sandusky Mall – chyba najpopularniejszy amerykański supermarket) i z powrotem. 

W pracy, zawsze z uśmiechem
Podsumowując w kilku zdaniach: nasz stan Ohio i miasteczko Sandusky nie należą do najatrakcyjniejszych. Niemniej jednak jest to doskonała baza wypadowa – w 9 godzinach drogi jest się w stanie dojechać do ważniejszych punktów wschodniego wybrzeża: Nowego Yorku, Atlantic City, Waszyngtonu, Filadelfii czy Wodospadów Niagara. Po drugie, w dużej mierze to ludzie  tworzą klimat. Jeśli ekipa jest dobra, to nawet Sandusky może przerodzić się w najlepsze miejsce na ziemi.

Amerykański motocykl - tylko Harley
Prawdziwa pierwsza droga „zaliczona” została jeszcze w czerwcu. Mogło nastąpić to znacznie szybciej, jednak musieliśmy przepracować przynajmniej dwa tygodnie by zobaczyć, ile też pieniędzy uda się odłożyc w tym systemie płac.  W tym czasie dokonaliśmy także rozeznania wśród najbliższych wypożyczalni samochodowych oraz cen.  Mieliśmy skład na dwa pełne samochody, znaliśmy ceny, znaliśmy drogę, nie pozostało nic innego jak ruszyć dalej!

Uwaga na szeryfa! Pojawia się znikąd i jest bezlitosny...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz